Siostra Basen, robiąc na drutach szalik z wełny dla Wojtusia, rozpacza, że zapłaciła aż sześćdziesiąt złotych za bilet na zwykłą operę za trzy grosze. Powstającym szalikiem wyraża zainteresowanie Ordynator Łubicz. Proces jego powstawania naprowadza go na pomysł nowej terapii dla pacjentów, dzięki której będzie mógł zarobić dużo pieniędzy. Od tej pory chorzy mają bez przerwy robić szaliki na drutach, co ma im pomóc we wszelkich dolegliwościach. Niestety, wełniany interes okazuje się mało rentowny. Ale nie dla wszystkich. Jedyną osobą, która na nim świetnie zarabia, jest doktor Kidler.